Jezus wiedział, co jest potrzebne Bartymeuszowi. Mimo to zapytał: Co chcesz, abym Ci uczynił?
Modlitwa prośby uświadamia mi, że nie jestem samowystarczalna. Pokazuje potrzeby mojego serca.
Przeglądam wieczorem kalendarz, widzę że czeka mnie długi dzień. Terapia ośmiorga dzieci, jedno po drugim. Każde z nich wymagające dużego zaangażowania. Zamykam kalendarz i klękam do wieczornej modlitwy: Boże, nie wiem jak ja ogarnę ten jutrzejszy dzień. Brak mi sił. Daj mi cierpliwość, skupienie, to czego potrzebuje, by służyć jutro umiejętnościami, które mi dałeś.
Budzę się następnego ranka, sprawdzam telefon i czytam sms od mamy: Nas dzisiaj nie będzie. Czyli godzina mniej, teraz dam radę. UFF, oddycham z ulgą i dziękuję, bo wiem że zostałam wysłuchana.
MAŁGORZATA GWÓŹDŹ
Pytania do refleksji:
- Czy prosisz Boga o drobne rzeczy? Żeby dał Ci siłę zrobić obiad, usiąść do nauki na ważny egzamin, o cierpliwość dla koleżanki z pracy?
- Jak prosisz? Przypomnij sobie, kiedy kogoś prosiłaś o coś na czym bardzo Ci zależało. Jakich słów użyłaś?
„Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.”
Mk 10,46-52