Misją Fundacji jest inspirowanie kobiet do wspólnego czytania Biblii.

Dlaczego?

Wszystkie pragniemy szczęścia, sensu, spełnienia, wysłuchania i przyjęcia.

Te pragnienia w sercu każdej z nas, uświadomione i zwerbalizowane lub nie, są częścią ludzkiej natury.

Wierzymy, że w nasze serca włożył je Bóg. Byjamniej nie po to, byśmy żyły z frustracją ich niespełnienia, ale właśnie dlatego, by to On mógł je WSZYSTKIE wypełnić! I byśmy w ten sposób odkryły Jego.

Tymczasem na naszej drodze staje fałszywy obraz Boga. Formułki, którymi karmiono nas od dzieciństwa: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze” ( to nawet nie jest z katechizmu!), ta mentalność zasługiwania na zbawienie, te moralizmy, którymi nas się karmi. I powstaje on – fałszywy bóg, którego ateiści odrzucają (i słusznie!): bóg karzący, bóg-sędzia, bóg nieobliczalny potwór. A jeśli nawet nie, to Bóg bardzo wymagający i tylko po ludzku sprawiedliwy.

Bywa że w kościele uczymy się jedynie zewnętrznych znaków wiary i formuł, za to przedstawia się nam wymagania i owszem, oferuje możliwość uzyskania czystej karty, by wyścig ku bezgrzeszności zacząć od nowa.

Na naszą niekorzyść działa pochłonięcie codziennością, zabieganie, robienie mnóstwa rzeczy naraz, lęk o dzieci: ich zdrowie, edukację, sposób wychowania i to, czy przejmą od nas wiarę.

Brakuje nam czasu.

Ponadto narzędzi do nawiązywania relacji z Bogiem.

I kogoś, kto zainspiruje nas życiem duchowym.

Gdzieś w głębi pragniemy bliskości z Bogiem, ale w praktyce przepaść między naszym zagonionym życiem, a życiem duchowym wydaje się zbyt wielka.

Nie sięgamy do Biblii, mówimy: nie mamy przecież wiedzy biblijnej, boimy się coś źle zinterpretować. No i przecież nie mamy zwyczaju ufać swojemu głosowi serca.

Boimy się zbliżać do Boga w obawie, że każe nam coś zmieniać. Że za wysoki postawi poprzeczkę. Że poprosi o zastaw czegoś, co bardzo kochamy. Wolimy trzymać się na dystans.

Chciałybyśmy może coś więcej od życia. Jakiejś głębokiej przyjaźni, poczucia misji i satysfakcji, że robimy w życiu właśnie to, do czego jesteśmy stworzone. Zbywamy jednak te pragnienia stwierdzeniem, że to zbyt romantyczne i idealistyczne. Życie to nie mrzonki, trzeba zarobić, nakarmić dzieci, dom ogarnąć, i tak już nie wiem w co ręce włożyć.

Zapraszamy Was więc do studni.

Tu zazwyczaj zbierają się kobiety, by zaczerpnąć wody. Życia.

Trzeba pochylić się i sięgnąć do głębi.

O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody,

przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy!

Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy

i bez płacenia za wino i mleko!

Iz 55, 1