Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? Na katechezie słyszałam, że jest sędzią, który za dobro wynagradza, a za złe karze. W kościele insynuowano, że chce spotykać się tylko z tymi, którzy są czyści i nieskalani. Ponadto często mówiono tam o tym, że jest kimś, kogo należy bronić przed niewierzącymi ludźmi i zepsutym światem. Dopiero niedawno dojrzałam na tyle, by mojego przeświadczenia o tym, kim jest Jezus nie opierać tylko na zasłyszanych opiniach, nawet tych zasłyszanych w kościele. Miałam za to szczęście spotkać dwoje duchowych przewodników, którzy sami będąc bardzo blisko Boga, pokazali mi sposób, jak Go poznać. Siostra Joanna Nowińska, biblistka, nauczyła mnie czytać Pismo Święte, tak, by patrzyć właśnie na to, jaki jest Bóg, a nie koncentrować się na drugoplanowych bohaterach. Ksiądz Andrzej Muszala, nauczyciel modlitwy w ciszy, zainspirował do tego, by przeczytawszy Słowo, długo wpatrywać się w oczy Jezusa. A więc za kogo Cię uważam, Jezu? Jesteś moim przyjacielem, takim, do którego dzwonię rano w aucie, wykręcając numer: „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”, by opowiedzieć o moim dniu i ludziach, których spotkam. Jesteś dobrem, prawdą i pięknem, a więc jesteś w pani z warzywniaka, która daje mi kobiałkę malin gratis; jesteś w tym, co przyjaciółka mówi mi z głębi serca; i jesteś w wietrze, który sprawia, że drzewa wymachują Ci chwałę. Jesteś źródłem miłości, na przykład tej, która każe mi wstawać w nocy do płaczącego synka i chce, bym wypatrywała dobra w tym, z kim mi trudno. Jesteś życiem, więc szukam Cię w przyrodzie, bo jezioro odbijające zachodzące słońce i kaczki, sunące po wodzie oraz pasikonik cykający cicho na liściu, wydają mi się odbijać Cię najczyściej. Jesteś sensem mego życia, dzięki któremu choćby nie wiem, co się działo, to nie jest bez sensu; który gna mnie z entuzjazmem przez życie i prowadzi do siebie.
ADELA LEMAŃSKA
Pytania do refleksji:
- Kto budował Twój obraz Boga w dzieciństwie i ostatnich latach?
- Na czym dziś opierasz przekonanie, kim jest Bóg?
Zapowiedź męki Chrystusa Mk 8, 27-35
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?»
Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».
On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.
I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.
Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».
Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je».