Jestem mamą dwóch nastolatek i dwóch młodszych dzieci. Trzy córki i najmłodszy synek – rodzynek. Jako mama nastolatek często czuję, że zawodzę i nie „ogarniam”. Chociaż staram się rozumieć, wspierać i dodawać skrzydeł moim dzieciom, to często mi to nie wychodzi. Gdy pogodna, „przytulaśna” córcia zamienia się w wulkan ciskający wrogimi spojrzeniami i słowami, zastanawiam się w duchu, kto mi podmienił dziecko?
Jezus jako nastolatek też przysporzył swojej mamie trosk i “bólu serca”. W jerozolimskiej świątyni Maria nie rozumiała Jezusa, tak jak i ja często nie rozumiem moich dzieci. Pociesza mnie to, że nawet Maryja miała taki moment. Wcześniej, szukając swojego syna przez trzy dni i zapewne dwie nieprzespane noce, musiała czuć się bardzo zagubiona. Mogła myśleć, że zawiodła jako mama. Że zawiodła Pana Boga. Co wtedy zrobiła? Chowała te sytuacje w swoim sercu. Wyobrażam sobie, jak rozważa to, co usłyszała od Jezusa i powierza to Bogu. I zachwyca mnie postawa Maryi, gdy wreszcie odnajduje syna: nie krzyczy, nie wypomina mu, jak beznadziejnie się zachował. Zadaje pytania i mówi o swoich uczuciach. Swoich i Józefa. Nie rozumie i cierpi, ale nie rani. Jest pogrążona w Bogu, więc intuicyjnie stosuje metody, o których dziś mówi się na kursach Porozumienia bez Przemocy i pisze w poradnikach rodzicielskich.
MAŁGORZATA BRYŁA
Pytania do refleksji:
- Co jest Twoim „bólem serca”, Twoją bezradnością?
- Co robisz z tym bólem? Czy szukasz wsparcia, wiedzy, pomocy?
- Czy znasz zasady empatycznej komunikacji?
„Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście*, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.”
Łk 2,41-52