You are currently viewing Pokorna sprzątaczka

Pokorna sprzątaczka

  • Post author:

„Panie Jezu ześlij mi pokorną pracę, taką w której mogłabym służyć innym” – tymi słowami modliłam się o pracę. Nie miałam jej przez długi czas. Zajmowałam się dziećmi i domem.  Trudno mi było wrócić na rynek pracy, bo miałam już prawie 40 lat. Nie mogłam też wrócić na cały etat, ponieważ zajmowałam się córką, która zachorowała na guza mózgu. W trakcie rehabilitacji córki, potrzebowałam dorywczego zajęcia – żeby przestać myśleć o chorobie, o tych wszystkich dolegliwościach związanych z guzem i dorobić trochę grosza. Wydatków, jak w każdym domu, jest bardzo dużo, zwłaszcza przy prywatnych rehabilitacjach. Pojawiła się taka propozycja, czy nie przyjęłabym zlecenia na sprzątanie? To miało być sporadyczne zajęcie, jednak zawsze jakaś praca. 

I poszłam do bardzo pokornej pracy. Mam wyższe wykształcenie, jestem w miarę inteligentna i bardzo zaradna. Podjęłam się pracy poniżej moich kwalifikacji i wykształcenia.  Ale co miałam zrobić? Sytuacja i okoliczności mnie do tego predysponowały. To żadna ujma pracować na mopie, ale miałam z tym przez pewien czas problem. Bo to przecież takie proste zajęcie. „Po co mi te studia były?” – często pytałam siebie. Ale potem przychodziły nieoczywiste odpowiedzi. Ludzie mnie lubili, tam, gdzie pracowałam. Ja mogłam opowiadać im o Jezusie. O tym, jak uratował moją córkę od śmierci i jak codziennie pomaga mi nieść krzyż onkologicznej choroby. Służyłam innym na wzór Jezusa. Robię to nadal. Mówię do Jezusa: „Jeśli chcesz, to będę tak pracować do końca życia, tylko dodaj mi sił.” Pierwsi, będą ostatnimi, wielcy – małymi i na odwrót. U Boga jest inna logika. Inne jakości. Jestem Bożą sprzątaczką, robię życiowe porządki. Wiem, że razem ze mną do ludzi, u których sprzątam przychodzi Jezus. I sprząta razem ze mną. Ufam, że Jezus mnie prowadzi najlepszą drogą, trzymam się Jego ręki, jak dziecko trzyma się ręki swojego ojca, kiedy ten zabiera je w podróż. Cieszę się, że mam pracę. Chyba dla nikogo taka ciężka fizycznie praca nie jest szczytem marzeń. Jednak doświadczenie choroby onkologicznej zmienia na dobre i wtedy możliwość wykonywania tak pokornej pracy jest marzeniem.

MAGDALENA CHOMIK

Pytania do refleksji:

  • Kim jesteś w Królestwie Bożym? Wielkim czy małym? Co o tym świadczy?
  • Czy w imię Jezusa jesteś gotów przyjąć Jego wolę w stosunku do Twojego życia?
  • Jak myślisz, co w Tobie najbardziej Jezusowi się podoba?

„Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to rozprawialiście w drodze? Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.” 

Mk 9,30-37