Tato, tato!

Już od samego wyjścia dzieci z przedszkola i wejścia do auta czułem, że dociera do mnie za dużo bodźców. Ktoś bez przerwy do mnie mówił, coś ode mnie chciał, z czegoś był niezadowolony. W domu w pośpiechu zjadłem kanapki niezjedzone w pracy, poświęciłem kilka minut maluchom i nakarmiłem ryby w akwarium. Po czym zabrałem się za lekturę książki „Spotkałyśmy Pana. Jego Słowo w nas żyje”.…

0 Komentarzy