Skończył się dzień i właśnie się położyłam. Leżąc w łóżku na wznak, wpatrywałam się w sufit. Poczucie winy i zawód ściskały mnie w gardle. Ciemność otulała i dawała poczucie ulgi i samotności. Po lewej, jak u Caravaggia, z ciemności wyłoniła się twarz – mąż kończył dzień modlitwą. Czułam, że fala wyrzutów sumienia nabiera na sile – zaraz jej nie zatrzymam. Od rana dzień był trudny, ale jakoś się trzymałam. Po południu pękłam – znowu nakrzyczałam na dzieci, za mocno chwyciłam za rękę. Powód? Ktoś kolanami wskoczył mi na plecy, zaczepiał siostrę, nie chciał wyjść z pokoju – ot, codzienne życie z maluchami. Ale to codzienne życie nieraz doprowadza mnie do szału. A po szale nadchodzą wyrzuty sumienia. Znacie te korniki? Drążą boleśnie swoje korytarzyki. Więc tak leżałam, one mnie gryzły, a kolejne czarne myśli przyklejały się do mnie: „Hej, Ty! Tekstu jeszcze nie napisałaś?! Ha, nawet nie wiesz, o czym napiszesz! Już czas!”.
Przełknęłam ślinę. Znałam ten stan. Pochłaniała mnie ciemność, zalewała i wciągała moje bezwładne ciało. Jeszcze chwila, a rozpacz zatopi mnie i porzuci bez nadziei i życia. Nie, dzisiaj nie chce się temu poddać. Obronię się Słowem. Spojrzałam na męża, który nadal się modlił. Może przeczytam jakiś Psalm? Ale nie, telefon jest za daleko, nie chce mi się sięgnąć. Położyłam rękę na sercu i pomyślałam o Bogu, który ostatnio obdarza mnie wielką bliskością, a on mi powiedział: „I ja ciebie nie potępiam”. Teraz już wiem, co napisać.
„Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz.”
J 8,1-11
Pytania do refleksji:
- Czy przyjmujesz Boże przebaczenie, czy wciąż potępiasz się za swoje błędy?
- Czy wierzysz, że przez swoje Słowo, Bóg przemawia do Ciebie osobiście?
- Czy masz Słowo, które może wyciągnąć Cię z opresji? Dzięki któremu możesz oprzeć się czarnym myślom?
WIĘCEJ TAKICH ROZWAŻAŃ ZNAJDZIESZ W KSIĄŻCE „KOBIECYM OKIEM NA EWANGELIE NIEDZIELNE – ABY ZAKUPIĆ – KLIKNIJ W OBRAZEK!